Tytuł: Na nocnej zmianie
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Gatunek: fantastyka
Źródło okładki: www.fabrykaslow.com.pl
Konkursy literackie na
opowiadanie fantasy były organizowane od lat. W tym roku jednak padł
pomysł, by wydać antologię, w której znalazłyby się opowiadania
laureatów. Początkowo miał to być format PDF, jednak inicjator
czuł pewien niedosyt i zaczął się zastanawiać, czy to faktycznie
jest to, czego chcieliby młodzi twórcy. Wiadomo, że lepszym
wyjściem byłoby wydanie publikacji, która stanie na półce
bibliotek i księgarń. I tak oto zrodził się pomysł, by
opowiadania wydać w formie tradycyjnej. Powstała antologia „Na
nocnej zmianie”.
Bardzo cieszę się, że
Fabryka Słów podjęła się wydania publikacji. Plik PDF mógłby
niestety zaginąć gdzieś morzu innych dokumentów, a tak mamy formę
tradycyjną. I to był strzał w dziesiątkę – po pierwsze:
większość z nas lubi kontakt z książką papierową (z zawodu
jestem bibliotekarzem, więc wiem, co mówię), a po drugie: już na
samym początku wspomnę, że treść jest genialna, i szkoda by
było, gdyby nie został po niej trwały ślad.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to
wspaniały projekt okładki i ilustracja autorstwa Mateusza
Kaczoruka. Rysunki będą się też pojawiać w trakcie lektury na
początku każdego rozdziału.
Jak już wcześniej zostało
wspomniane, opowiadania laureatów zostały wydane w formie zbioru
opowiadań. Publikacja została podzielona na dwie części: w
pierwszej znajdują się opowiadania laureatów, w drugiej –
znanych i lubianych polskich pisarzy science fiction. Opowiadania są osadzone w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Po przeczytaniu wszystkich opowiadań
okazało się, że debiutanci wcale nie odstają kunsztem od starych
wyjadaczy. Każde z nich czytałam z zapartym tchem. Rzeczywistość,
którą wykreowali autorzy, była dość często skomplikowana
(Ekstrapolacja Marcina Przybyłka), niekiedy psychodeliczna
jak w Dziewiątym poziomie Justyny Lech, w których bohaterka niczym
alter ego Dantego w Boskiej Komedii schodzi na dno piekieł
swojej osobowości:
Idzie w niemal
całkowitej ciemności. Przed sobą widzi tylko słabą poświatę
dochodzącą z jakiejść półprzymkniętej komory. Przeczuwa, co
tam znajdzie. To już czas, ósmy krąg, ostatni przed kompletną
integracją. (…) Sala jest niewielka. Ściany i sufit są wyłożone
czymś przypominającym niebieskoszarą tkaninę. Dziewczyna dotyka
jej i czuje, że materiał jest ciepły i lekko pulsujący, jakby był
żywy. (…) Naprzeciwko niej stoi druga Kamila. Jej usta są umazane
krwią i wykrzywione w błazeńskim uśmiechu. Spomiędzy warg
wystają długie kły, na prawej dłoni nosi kastet. W lewej trzyma
strzykawkę. (…) To ja – wygłasza Kamila, próbując zachować
spokój. - To mój cień.
Dziewiąty poziom,
Justyna Lech
Nie zbrakło również
humoru (Emeryt Andrzeja Pilipiuka). Czasami mogliśmy zanurzyć
się w przyszłość, w której ludzie stali się nośnikami pamięci
i żyli niczym w Matrixie:
Nagle pliki zaczęły
się zmieniać. Kopiowanie zostało przerwane, a litery układały
się w nieokreślony kształt. (…) aż wreszcie szybko zmieniły
się się w nieokreślony kształt, w oślepiająco jasną, białą
kulę. Wszczepiarz patrzył jak zahipnotyzowany i próbował
zrozumieć, co widzi. Nie zdążył. (..) Link krzyknął z bólu i
instynktownie odłączył się od Wiru. Z jego nosa pociekła gęsta
krew(...) Mężczyzna odczuwał intensywny ból z tyłu czaszki, w
miejscu, w którym zostało wszczepione gniazdo.
Wszczepiarz Link
Overdose, Tomasz Graczykowski
W trakcie czytania nie
znalazłam żadnych rażących błędów. Redakcja Fabryki Słów
trzyma poziom. Z tyłu zostały zamieszczone posłowie oraz spis
treści.
Wydanie tej antologii
było bardzo dobrym pomysłem. To wspaniały debiut dla konkursu
Pióra Falkonu. Opowiadania są naprawdę genialne pod względem
fabularnym. Zachęcam gorąco do przeczytania tej antologii. Myślę,
że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.