piątek, 20 września 2024

Nowa historia Lady Makbet - Ava Reid "Lady Makbet"

Przeklęta przez wiedźmę. Jej spojrzenie doprowadza mężczyzn do szaleństwa. 

Zostaje zmuszona do poślubienia szkockiego barbarzyńcy, który ma swoje przyzwyczajenia. 

Aby przeżyć na dworze Makbeta, będzie musiała uciekać się do różnych forteli oraz wykorzystywać skrywaną dotąd przez nią moc. Okazuje się, że nie tylko ona ma sekrety. Jej małżonek też skrywa swoje mroczne tajemnice, a sen z powiek spędzają mu słowa przepowiedni. Kto okaże się potężniejszy? 

I oto ona,  długo wyczekiwana przeze mnie Lady Makbet Avy Reid, inspirowana wspaniałym dramatem Williama Szekspira, swoją premierę będzie miała już w przyszłym tygodniu 25 września. Bardzo byłam ciekawa, jak autorka podźwignie niełatwy temat, bo napisanie nowej historii postaci sztuki, która wpisała się w kanon światowej literatury, jest nie lada wyzwaniem. 

Powieść ma fantastyczny ciężki klimat tak charakterystyczny dla gotyckich powieści. Poruszamy się po mrocznych i ciemnych komnatach zamku, a jego korytarzami snuje się z okrytą woalem twarzą postać Lady Makbet. 
Już od pierwszych stron powieści towarzyszy nam duszna atmosfera dworskich intryg, w powietrzu unosi się magia a w tle słychać niosący się echem wiedźmi chichot. Klimat jest zdecydowanie jedną z mocnych. Autorka potrafi operować słowem pisanym, wpływać opisami na wyobraźnię i sprawiać, że w czasie rytuałów czujemy unoszący się ciężki  metaliczny zapach krwi i magiczną aurę. 

Natomiast trudno mi tu powiedzieć o istnieniu fabuły, bo jest ona zarysowana w bardzo niewielkim stopniu. Zabrakło mi odpowiedniej dynamiki,  w czasie lektury po prostu przesuwałam się powoli od jednego do drugiego wydarzenia. I sceny, które powinny mieć duży ładunek emocjonalny, nie miały go prawie w ogóle, co trochę przeszkadzało mi w odbiorze powieści. Lady Makbet to nie silna kobieta z dramatu Szekspira, która naginała innych do własnej woli i manipulowała nimi, lecz bezwolna marionetka,  zarówno w rękach swojego męża, jak i reszty mężczyzn przebywających na dworze. 


Z jednej strony ta powieść mnie fascynowała, z drugiej męczyła i nie mogłam doczekać się jej końca. Zaznaczę jeszcze raz, że Ava Reid podjęła się naprawdę trudnego tematu, i to że coś mi nie zagrało, nie oznacza, że komuś innemu się ta powieść nie spodoba. Zachęcam mimo wszystko do lektury "Lady Makbet", dla samego cudownego gotyckiego klimatu i abyście sami mogli wyrobić sobie na jej temat zdanie.
Dziękuję Wydawnictwu StoryLight za egzemplarz recenzencki.